27 maja 2025

Habemus Papam!

Byliśmy na Placu Świętego Piotra

Cały świat przeżywa w ostatnich dniach ogromną radość z wyboru Leona XIV. Tak się składa, że Klub Potok w Józefowie (miejsce zajęć pozaszkolnych i formacji duchowej dla chłopców z klas 6 – 2 liceum) już dawno temu zaplanował jubileuszową pielgrzymkę do Rzymu dla licealistów z klas 1–2 na czas matur, kiedy to w liceach nie odbywają się lekcje. Kto by pomyślał, że w ten sposób znajdziemy się w sercu najważniejszych wydarzeń dla całego Kościoła Katolickiego…?

W pielgrzymce wzięło udział 18 osób – 14 licealistów (wśród nich 6 naszych uczniów i jeszcze kilku absolwentów naszej szkoły podstawowej), ks. Adam Sołomiewicz i Jan Makarewicz (licealny polonista i opiekun w Klubie Potok). Przejazd dwoma 9-osobowymi samochodami dawał nam sporą elastyczność, ponieważ sami Rzymianie powiedzieli nam, że konklawe nie zakończy się tak szybko. Jednak nasz pierwotny plan (wzbogacony o biały dym) udało się zrealizować w 200 (jeśli nie w 300) procentach.

W poniedziałek, 5 maja ruszyliśmy do Klubu Condor w Grazu, a następnego dnia – do Klubu Tiber w Rzymie z postojem na zwiedzanie Orvieto. W środę udaliśmy się do Bazyliki św. Piotra na uroczystą Mszę Świętą na rozpoczęcie konklawe. Wystarczyło dwie godziny wcześniej zająć miejsce w kolejce, by zapewnić sobie miejsca z przodu nawy głównej. Następnie pomodliliśmy się przy grobie Papieża Franciszka oraz przy wizerunku Matki Bożej Salus Populi Romani w Bazylice Matki Bożej Większej.

Ponieważ nie spodziewaliśmy się wyboru Papieża w przedpołudniowych głosowaniach w czwartek (i słusznie), pojechaliśmy z samego rana do Bazyliki św. Pawła za Murami. Następnie odwiedziliśmy centralną siedzibę Opus Dei (Villa Tevere), gdzie spotkaliśmy się z Ojcem, jak nazywamy Prałata (ks. Fernando Ocáriz) i gdzie ks. Adam odprawił Mszę w kościele prałackim przy grobie św. Josemaríi. Po niespiesznym obiedzie poszliśmy na Plac świętego Piotra, gdzie – co ciekawe – nie było zbyt wielu wiernych. Pojawienie się całej rodziny mew przy kominie wywołało ogromny entuzjazm, a my w tym czasie odmawialiśmy różaniec. Jeszcze nie minęła godzina, odkąd przeszliśmy przez kontrolę bezpieczeństwa i ustawiliśmy się w jednym z przednich sektorów placu. Gdy zaczynaliśmy piątą dziesiątkę, Janek Stębelski (1LOb) jako pierwszy zauważył, że obraz komina na telebimie zaczyna się ruszać – tak, jakby z otworów zaczęło wydobywać się gorące powietrze. Po chwili okazało się, że miał rację: wybuch radości (i płaczu) ogarnął cały nasz sektor, a biały dym stał się wyraźny nie tylko dla oczu, lecz także dla nozdrzy. Te chwile z naszym udziałem zarejestrowała między innymi Al Jazeera: https://www.youtube.com/watch?v=nhc6FjkL7Ag&t=246s

O tym, co wtedy czuliśmy i jak świętowaliśmy wybór Papieża, powiedzieliśmy dziennikarzowi Telewizji Republika: https://www.youtube.com/watch?v=owsJ4B9yzHA&t=1066s

Skoro Papież został wybrany tak szybko, mogliśmy dokończyć naszą pielgrzymkę zgodnie z pierwotnym planem. W piątek jeszcze raz nawiedziliśmy Bazylikę św. Piotra i ruszyliśmy na nocleg do Treviso. W sobotę pojechaliśmy do Wenecji, a w niedzielę – po noclegu w Grazu – ruszyliśmy do Józefowa z przerwą na Mszę Świętą w przepięknym sanktuarium maryjnym Svatý Kopeček koło Ołomuńca.

Oddajmy głos uczestnikom pielgrzymki:

Ignacy Wieczorkowski (1LOa): Cały wyjazd upłynął w atmosferze wypoczynku i zabawy, ale też modlitwy. Oczywiście centralnym punktem było oczekiwanie na wybór nowego Papieża, ale na pewno zapamiętam też te wszystkie kościoły, które zwiedziliśmy. Najbardziej zapadnie mi w pamięć kościół pod wezwaniem św. Ignacego Loyoli, mojego patrona, z jego pięknym, iluzjonistycznym sklepieniem. Dobrze będę wspominał także spotkanie z prałatem Opus Dei, księdzem Fernandem Ocárizem, który kilka godzin przed wyborem nowego Papieża powiedział nam, byśmy modlili się właśnie w tej intencji, bo to ona jest teraz najważniejsza. Całości dopełniło całodniowe zwiedzanie pięknej Wenecji i msza w Svatým Kopečku. Mimo wcześniejszych wątpliwości cieszę się, że zdecydowałem się wziąć udział w tym wyjeździe, tym bardziej że podobna okazja nieprędko się nadarzy.

Antoni Raczyński (1LOb): Postanowiliśmy zostać na placu, aby zobaczyć czarny dym (takie mieliśmy przekonanie). Kwestią nie było, jaka będzie barwa, tylko kiedy. Nikt nie przypuszczał, co się zdarzyło parę minut po 18.00. Część ludzi padła na kolana i polały im się łzy szczęścia, inni zaczęli wiwatować na widok białego dymu zwiastującego, jak już wiemy, papieża Leona XIV. Godzinę potem wyszedł, a ja poczułem się niezwykle oszołomiony. Na pewno zapamiętam ten dzień na długie lata.

Jan Stębelski (1LOb): Wybór Papieża dodał do atmosfery wyjazdu potężną dawkę radości. Było to dla mnie przeżycie nie do zapomnienia. Zajęło mi sporo czasu, aby dotarło do mnie, że mamy Papieża i z powrotem będziemy mieli dobrego Pasterza, nie będziemy już ani chwili dłużej owieczkami zagubionymi bez Papieża – Pasterza. Dodatkowo wieczorne mecze piłki nożnej (w sumie cztery – przyp. red.) były wisienką na torcie i uzupełniały kulturalno-rekreacyjny charakter wycieczki.

Julian Lasocki (1LOb): Pełno wrażeń, aż trudno spamiętać. Bycie świadkiem wyboru Papieża Leona XIV – to historyczna chwila dla całego świata. Świetnie włoskie jedzenie dawało nam energię na emocjonujące mecze piłki nożnej. Udzieliliśmy również wywiadu do telewizji. Trzymając polską flagę, poprzez transmisję z Placu Św. Piotra byliśmy widziani przez setki milionów ludzi. Były też momenty oddechu i wyciszenia, na modlitwę i odsapnięcie. Codzienne intensywne zwiedzanie powinno było nas męczyć, ale ja jakoś tego specjalnie nie odczułem i wydaje mi się, że to przez świetne towarzystwo. Chcę podkreślić, że to najlepszy wyjazd Klubem Potok, na jakim byłem.

Antoni Grudzień (2LOa): Samo spotkanie nowego Papieża było czymś naprawdę niesamowitym, tym bardziej że pierwszy raz widziałem Papieża i to w taki sposób. Teraz rozumiem, jakie to jest uczucie, kiedy traktuje się Papieża jako osobę bliską.

Podczas codziennych Mszy Świętych i różańców było – rzecz jasna – dużo modlitwy za przyszłego (i obecnego już) Papieża. Oby ta miłość i wyjątkowe, serdeczne uczucie do Wikariusza Chrystusa, z którymi wracamy z Rzymu, trwały w nas i promieniowały wokół!

Autorem zdjęć jest Antoni Grudzień.